Właściwie to samo, ale lepiej widać wysokość,hen w dole czubki świerków, las gęsty, tutaj się nie wycina. Chwała, ale...
Tu nie wolno być. Już na dole pytałam spotkanych pracowników PN, dlaczego. Zwłaszcza, że na turystycznej mapie dojście jest zaznaczone, odcinek krótki, platforma bezpieczna.
Wyduszona odpowiedź:bo tam jest rzadki gatunek ptaka. Nie powiedziano, że się gnieździ.
Jest. To znaczy bywa? Nie puchacz, nie sóweczka, nie czarny bocian.(tym bocianem strzeliłam, jak kulą w płot, na więcej inwencji mi brakło)
Mam mieszane uczucia: pewne zakazy są potrzebne, masowa turystyka rozdeptuje Szczeliniec i Błędne Skały, ale przy B.S. zrobiono 2 parkingi, pobiera się opłaty za wjazd i pozwala na straszliwą handlową komercję tuż pod rezerwatem.
Skał, gdzie żyją i gniazdują rzadkie gatunki jest tu pod dostatkiem, czy naprawdę trzeba uniemożliwiać dostęp tym ludziom, którzy wiedzą po co idą w góry, nie niszczą, nie śmiecą, nie wrzeszczą.
Powinny być wydawane indywidualne przepustki do miejsc powszechnie niedostępnych; rozmowa kwalifikacyjna i coś w rodzaju karty wędkarskiej czy okresowego biletu w ręce. Wtedy posiedziałoby się spokojnie na magdaleńskiej skale i na skałkach Skalniaka i w jeszcze paru ciekawych miejscach.
Może zgłosić tę propozycję Dyrekcji PN ?
No to sobie pomarzyłam!