Kiedy idę do parku brzegiem jeziora, mijam malutką zatoczkę, którą nazywam *Kałuża* i wzdłuż której biegnie na pewnej wysokości pomost.
Kałuża jest przy brzegu płyciutka, raj dla krzyżówek, gęsi i łabędzi. Dalej głębsza na tyle, że swobodnie nurkują sobie gągołki. Większe nurkujące urzędują w zatoce klubu jachtowego lub na otwartym jeziorze.
Z pomostu można wiele zaobserwować i nieraz na długo się tu zatrzymuję, jeżeli dzieje się coś ciekawego. A przeważnie się dzieje :)
Awantura na powyższym zdjęciu miała miejsce właśnie na Kałuży.
Rodzinka trąbiących najwyraźniej uznała ten teren za swój i z chwilą przybycia obcego zareagowała gwałtownie.
Najpierw rzucił się na intruza jeden trębacz, być może ojciec rodziny, zaraz potem do akcji włączyły się pozostałe i tylko dwa najmłodsze nie brały w tym udziału.
Mając przewagę liczebną bez trudu przegoniły obcego.
Ile było przy tym hałasu można sobie wyobrazić:)
dodane na fotoforum: