PROLOG

PROLOG

Leżała w domu sama, dom także był pusty. To jest zabawka, ale jednak czuje. Otworzyła oczy. Patrzyła w całe oblodzone okno, było widać tylko lampe, pokój oświetlał tylko blask lampy z ulicy. Ściany były czarne, osmolone, pożar ocalił tylko ją. Leżała sama w kolorowym kącie, ona jedna, pół stopionego samochodu, kilka ołowianych żołnierzy i koła, nadalonego wózka. Wstała nie wiedziała co robić. Zeszła na dół, tam gdzie był pokoik z lustrem. Spojrzała w nie, była cała. Jak zawsze uśmiechnięta ale, jej blond loki troche były od pyłu, kurzu i popiołu. Oczy troche stopniały, całe ze szkła, zalane teraz mgłą. Jej plastikowy makiaż rozlał się po twarzy. Różowa sukienka cała w popiole, lekko nadpalona. Butów nie było, nie wiedziała gdzie zniknęły. Biły dzwony kościelne, ktoś rozmawiał na ulicy. Chciała zapłakać, nie mogła. Zawsze uśmiechnięta, słodka i ponętna, dlatego cierpiała. Nikt nie był w stanie jej pomóc. Nikt nie wiedział że bycie na świecie jej ciąży. Z drugiej strony zasanawiała się jak można uśmiercić coś co nie żyje. Zaczęła zbiegać ze schodów potknęła się, z reszty pięter spadła, otworzyła resztki spalonych drzwi, wyszła na ulice i zobaczyła mdłe światło, dwoje ludzi i mgłę.

dromea

dromea 2010-09-16

Widzę talent....dobranoc :))

lechat1

lechat1 2010-09-17

fajne....

dromea

dromea 2010-09-17

Pozdrawiam i słonecznego dnia życzę :)))

dodaj komentarz

kolejne >