Tworzymy Tragedie.

Tworzymy Tragedie.

Z przypadku jakiejś tragicznej pomyłki do naszego życia wkradło się cierpienie. Zupełnie nieświadomi ludzie pozwolili na to. Policja nie interweniowała. Następnie jakoś tak zupełnie naturalnie zaczęliśmy się zabijać. Nie rozumiejąc już nic. Omotani w zdania innych ludzi nie zdolni do swoich myśli. Wszyscy nienawidziliśmy inności nie wiedząc tak na prawde i nie rozumiejąc co w niej takiego złego. Mimo wszystko tępiliśmy ją zapijając wszystko wódką i goląc na łyso głowy. Tak to się dalej toczyło, wciąż na nowo. Milicja nas lubiła nazywając w raportach "nieznanymi sprawcami". Mało kto wiedział jednak że wszstko zawsze było ustalone. Ten cały chaos zawsze był zaplanowany od górnie, a my robiliśmy tylko to co lubiliśmy. Nie wolno nam było nic, wszędzie wszystkiego brakowało, toteż zostało się nam złościć i wkurwiać. Niszczyliśmy wszystko co było inne, bo wydawało się lepsze i dla nas niedostępne. A władze nam w tym poagały. Ale teraz jest inaczej... Teraz już nie ma nas. Teraz każdy jest gdzieś indziej. Nikt nikogo nie zna.
"Gdzie byłeś w '90?" Pytał jakiś umundurowany.
"Nie było mnie nigdzie, proszepana, albo wszędzie."
Kręcił głową, przewracał oczami i odchodził bez słowa.




ZNAJDZ MNIE!
ZNAJDZ I URATUJ!
WIEM ŻE POTRAFISZ!
ZAWSZE TO ROBIŁEŚ!