19 październik 1910

19 październik 1910

-Nie płacz już, wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży. Bóg daje i Bóg odbiera, Bóg tak chciał, kochanie, musimy się z tym pogodzić. - powiedział. Przytuliła się do niego trzymając nadal w ręce zabawkę ledwie rocznego dziecka, które zmarło w skutek zbyt wysokiej temperatury. Nienawidziła Boga właśnie za to że zabrał jej dziecko, na które tak długo czekała. Przecież wszystko było dobrze, nie miała problmów z ciążą, była młoda, płodna, dlaczego akurat jej dziecko musiało umrzeć?! Przecież chroniła je najlepiej jak mogła, jednak to nie wystarczyło, dlaczego?! Zaczęła się jeszcze bardziej trząść i głośniej łkać w objęciach swojego starszego o cztery lata męża, który jak to ma w swoim zwyczaju, cierpiał - w ciszy. Przynajmniej miała się na kim oprzeć, do kogo się przytulić i gdzie szukać pocieszenia.