Krzyk małej dziewczyki.

Krzyk małej dziewczyki.

Krzyczy: proszę pomóż tylko ty mnie rozumiesz tylko ty jakoś wpływasz na mnei tylko ty możesz mi pomóc. Za to ktoś już wyszedł z pokoju, usłyszały ściany a echo odbiło się po korytarzu.

Dizewczynka wstaje skoro upadła, biegnie, goni, złapała, płacze. Placze i prosi. Ale człowiek odwraca się od niej i odchodzi, krzywdząc ją jeszcze bardziej niż skrzywdził wcześniej.

Zaczęła iść, nie wiedziała gdzie. Usiadała pod ścianą. W ciszy i spokoju siedziała. Myślała, płakała, jęczała z bólu, nie wiedziała co ze sobą zrobić.

Wstała. Ona nie szła - płynęła. A wokół niej mgła i cisza. A za nią szło nadal wzystko co sobie nazbierała w krótkim życiu.

Dużo czasu minęło. Już nawet przestała płakać codziennie. Ale nadal nie może spać. Nadal nie jest spokojna. Nie umie?

Obudziła się świeciło słońce, chciała się zmienić. Lecz, sorry coś nie wyszło. Nad nią nadal wiszą chmury z deszczem łez.

Wstała. Uśmiechnęła się. Zawsze się uśmiechała. Ale teraz uśmiechnęła się do siebie. Poukładała sobie wczoraj wszystko w swojej głowie. Wie jaka ma być. ale nie chce. Nie umie?

Dzisiaj przestała być smutna cały dzień. Wie że należy się cieszyć. Ale i tak straciła to co było tak cenne. A to nie wróci. Ale ona ma być, ma żyć nadal, ma się cieszyć. Nadal płacze po nocach. Nadal nie może zasnąć. Ale teraz wreszcie jest. Taka jak kiedyś.

A jednak inna...........