Znowu w górach... :-)

Znowu w górach... :-)

Wczoraj przyjechałam. :-)

Dziwnie tak, kiedy ma się wrzesień prawie wolny.
Prawie, bo wrześniowe zlecenie to 5 godzin w tygodniu. Zrealizowałam je do wtorku, więc wczoraj mogłam wybrać się znowu do chatki.

Korzystam z każdej wolnej chwili, bo od października będzie pracy więcej, w dodatku zapowiada mi się prowadzenie kursu w soboty przez… trzy miesiące. Ale zgodziłam się, muszę w końcu z czegoś żyć.
Oby tylko dobrze się z tą szkołą językową współpracowało.

Tak, tak, pytałam już o pracę i tu w dolinie, w naszej wsi i okolicznych. Nigdzie nie potrzebują anglisty.
Będę więc nadal przyjeżdżać na wolne dni.

Okazuje się, że mój wczorajszy przyjazd był wręcz szczęśliwym zrządzeniem losu!

Dziś rano radośnie zeszłam do wsi, ciesząc się jak zwykle tą naszą naprawioną na początku lata drogą. Kiedyś całą jej szerokością spływała woda, więc schodziło się w wiecznym błocie z wygniecionymi głęboko koleinami po traktorach i quadach…

Ledwo dziś minęłam „Bramę Mocarnych”, zobaczyłam ze zdumieniem, że poniżej znowu całą szerokością drogi płynie woda!
Doszłam do poprzecznego korytka odprowadzającego wodę z drogi i wszystko stało się jasne: korytko było kompletnie zapchane kamieniami!

Głowę dam, że jeszcze wczoraj tego nie było, a przecież nie padało w nocy, żeby jakieś kamory mogły spłynąć z deszczem i zapchać wlot!

Postawiłam plecak na kamieniach przy drodze, znalazłam gruby patyk i przykucnęłam, żeby odblokować korytko.

Kamień, listek, warstwa ziemi… Poukładane ciasno, jedno przy drugim, nie było mowy, żeby to zrobiło się „samo”! Ewidentnie ktoś musiał zrobić to celowo. :-(

Przyznam, że mocno mnie to przygnębiło. Naprawa tej drogi kosztowała nas wiele zachodu, pracy i pieniędzy (zrzuciliśmy się i wnieśliśmy wkład własny do tego remontu, żeby władzom Gminy pokazać, że nam zależy), a tu ktoś po prostu niweczy nasze wysiłki!

Niestety, znalazłam jeszcze dwa takie zapchane korytka, przez co dość długi kawałek drogi spływał wodą. Oczyściłam i te, później jeszcze odkopałam kawałek „fosy” biegnącej wzdłuż drogi, też ją ktoś zasypał kamieniami! :-(

Kiedy zeszłam w końcu w dolinę, dobrą chwilę musiałam myć ręce z błota.
Dobrze, że mam zawsze butelkę wody przy sobie, ta w strumyku była brudna i mętna przez moje działania…

Pogoda dziś piękna, słońce przygrzewa mocno, więc kiedy wracałam, część drogi już przesychała, ale jeszcze było sporo wilgoci. Ktoś musiał poblokować strumyczek wczoraj, po moim wejściu.

Tylko po co?! :-(((

Dałam znać sąsiadom, wysłałam mms-y ze zdjęciami. Musimy teraz tego pilnować.

Myślę jednak, że mamy wyjaśnienie sprawy.
Sąsiedzi w dwóch domach są już na emeryturze, zamieszkali więc tu na stałe.
Wczoraj późnym popołudniem widzieli kręcących się na górze dwóch chłopaczków z dołu.
Ot, dzieciaki... Wygłupiali się, na gałęziach huśtali. Pewnie przyszli po owoce, jak zwykle. I pewnie tak z bezmyślności, z nudy, zabawiali się po drodze w „budowanie tam”…

Tyle, że taka młodzieńcza zabawa może kogoś drogo kosztować…
No i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy…

A teraz idę na strych z patelnią i pogrzebaczem. Później napiszę w czym rzecz. ;-)

janko47

janko47 2017-09-14

Dobra byłaby kamerka i nagrać ananasów.Tutaj w górach gdzie jestem tak zrobili i problem dowcipnisiów się rozwiązał z niespodzianką.
Moc pozdrowień zostawiam..

orioli

orioli 2017-09-14

Kurczę, tyle wysiłku dla kawału? Przydałoby się zagnać tych "pracusiów" do jakiejś pożytecznej roboty. Tylko kto mógłby tego dokonać?
Pogrzebacz i patelnia? Hmm, intrygujące.

kotkii2

kotkii2 2017-09-14

hmm... ktoś dostanie tymi narzędziami? ;)

siestala

siestala 2017-09-14

też właśnie pomyślałam, że patelnią w durny łeb i poprawka pogrzebaczem po białych pośladkach! Dobrze, że przyjechałaś i naprawiłaś czyjąś głupotę czy złośliwość. Jak to mawiają w tym dzikim kraju: Jeszcze się nikt nie pomylił twierdząc, że ludzkiej bezmyślności przecenić się nie da." Ta wczesna jesień w górach jest jak bajka zawsze- używaj Mariolllllloooo ile wlezie ! ****

mousik

mousik 2017-09-14

ech ... widoki, powietrze, zjawiska, cisza ... no może nie do końca taka cicha ;-) ale na pewno błoga, zazdraszczam

lidia23

lidia23 2017-09-15

piękne miejsce;)
ale latem...:)
zimą to wiem,że trudno się w takich miejscach żyje...

henry

henry 2017-09-15

to naprawdę wspaniałe mieć taka oazę, gdzie naprawde wypoczywasz umysłowo.... bo fizycznie ..pewnie mniej, ale jaka frajda!

ewulka

ewulka 2017-09-16

z przyjemnością czytam Twoje przemyślenia :)
ładny kadr :)

oliwkaa

oliwkaa 2017-09-18

ja bym potrzebowala prywatnego nauczyciela j.angielskiego,bo grupowo marne szanse na naukę-uczestniczyłam kiedyś to wiem ...zatrudnie Cię :0)))

maria57

maria57 2017-09-18

Pamiętam zabawy z dzieciństwa - stawialiśmy tamy po deszczach, tyle że nie na drogach a na własnym podwórku, bo nawet na podwórkach bywają miejsca ,,z górki,, jak to na Kaszubach

maria57

maria57 2017-09-18

za obrazek buziaka Ci wysyłam oprócz zielonej łapki
fajne światło złapałaś

zosia1

zosia1 2017-09-19

Cudne miejsce na ziemi!!!!!
Ps; takie to durnowate jakieś...... Albo prymitywne.....

achach5

achach5 2017-09-19

Ty się tam nie nudzisz...ciągle coś...
I dobrze ! Jest co poczytać :)

kotkii2

kotkii2 2017-09-30

a ja Cię znalazłam na Facebooku! nie wiem, czy zauważyłaś? ;)

kotkii2

kotkii2 2017-09-30

;))

eljot60

eljot60 2017-12-12

Zapowiada się wojna strychowa. Będzie się działo! Nie chciałbym być twoim przeciwnikiem ;)))

mariol7

mariol7 2017-12-12

Ależ ja nie zamierzałam zrobić kunie krzywdy tym pogrzebaczem! Po prostu walę nim w patelnię, robiąc straszny hałas! :-)

eljot60

eljot60 2017-12-12

To wróci, jak przestaniesz walić. Ale jak wróci kuna to znów zagrasz jej na nerwach. Tym sposobem obie nie będziecie się nudzić :))

dodaj komentarz

kolejne >