ehh.

roślinka mojego Maura, który tam kukał na nas jak sobie grali :P hihi ^ na potrzebę zdjecia został wyłączony flesz i musiałam ciepiec - tam była taka kłująca roślinka i mi noga krwawiła w dwóch miejscach. tak wiem, to straszne :D już po wyjezdzie.. chyba w Niedziele nawet to już było. z lewej strony.. stolik przy którym się poznaliśmy w sumie.. i wszyscy byli zazdrości, że interesujemy się tylko Maurem i tylko z nim gadałyśmy, heh :D Zwłaszcza Fjut i ten taki.. śmieszny :P strasznie tęsknie.. ile to już czasu.. tam chyba stoi krzesło na którym siedział mój książę :P a obok to na którym on chciał, żebym ja usiadła.. debilka oczywiście nie poszła :(