Niech się nie kończy, bo jest dobry.
Nie lepszy niż 2010, ale i tak bawiłam się świetnie.
Może dlatego, że trochę słabo go zaczęłam, ale później już
tylko coraz lepiej.
Dużo się ludzi przewinęło przez te 12 miesięcy.
W sumie wszystkich tak czy siak wspominam dobrze.
No i najważniejsze, że na koniec nikt nie jest mi wrogiem
albo przynajmniej o tym nie wiem.
Zdecydowanie imprezowy rok, od mojej osiemnastki zaczynając.
Już zbyt dużo z niej nie pamiętam, ale podobno była udana.
Zdecydowanie też przypałowy, ale skoro nie poniosłam jeszcze
żadnych poważnych konsekwencji to niech 2012 też taki będzie.
I dużo poważnych rozmów. Ale tych mniej poważnych jeszcze więcej.
A wakacje 2011? Najlepsza część roku ever + CGP do tego.
I miałam królika przez dwa tygodnie, a potem zdechł xD
Kilka nieprzyjemnych rzeczy też było. Trochę rozstań, kilka
nieudanych wypadów, trochę sprzeczek, ale to i tak ginie w blasku
zajebistości tego roku.
Przede wszystkim powstał KAC, dzięki któremu było tak świetnie
A miejscem roku ogłaszam Kebab Saray.
I chyba mogę napisać książkę... z tych wszystkich głupich tekstów,
które się przez ostatnie 12 miesięcy pojawiły.

Jak tak czytam o tym wszystkim co przez ten rok robiłam, to jednak
zwracam honor 2011. Był najlepszy.
A jak dzisiejszy melanż się uda, to będzie to wypełnione 8 postanowienie.
Kolejne już spisane i Ada, będziesz ze mną wypełniać swoje.

Ten 2012 też mógłby się udać. Wcale bym się nie obraziła, zwłaszcza że
trochę się pozmienia.

Szczęśliwego!



_________________________________
https://www.youtube.com/watch?v=jIzEEhZkthY

wzruszyłam się xD

Zapomniałam wspomnieć, że 2012 będzie rokiem jak HIMYM