Gwałtu rety co się dzieje?

Gwałtu rety co się dzieje?

O pogoni za derkaczem wiele mogła bym napisać. Zwiewał mi ten huncwot jak prawdziwy zawodowiec i wyszła by z tego niezła humoreska. Ale cóż nauka kosztuje i swoje prawa ma, może w przyszłym roku z większa wiedzą pójdzie mi lepiej. A zaczęło się jak zwykle niewinnie, choć przez skórę czułam, że niezły ubaw się szykuje.
Gdzie by się nie ruszyć cała łąka gra na grzebieniach, krzaczory wszelkiej maści derkają na całego. Nie byłabym sobą gdybym nie postanowiła wsadzić nosa w te chaszcze co by sprawdzić jak ten derkacz wygląda. I co ? Lipa! Jak tylko się ruszyłam wszystko umilkło. Ha ,znaczy się nie dasz się podejść, trzeba na ciebie poczekać aż sam wyleziesz. Nie ma problemu, poczekam. Też „pogram sobie na grzebieniu”, może się skusi łobuz jeden i choć na chwilę wystawi dziób z zarośli. Gdybym może jeszcze w tym całym zapatrzeniu w derkacza zerknęła pod nogi to nie wpakowałabym się w niedawno skoszoną mokrą trawę. No trudno, nie popatrzyłam, ale skoro już padłam plackiem przed matką naturą to poleżę sobie i poderkam, bardziej mokra już i tak nie będę więc co mi tam. Może następnym razem poszukam sobie modela, który nie będzie ode mnie wymagał przytulania się do podłoża.
W pocie czoła, z siatką w zębach, czepiającą się wszystkiego co tylko możliwe doczołgałam się na upatrzoną pozycję. Co sobie poleżałam na tej mokrej trawie to moje, derkacz, co było do przewidzenia, zrobił mnie w balona. Owszem był, owszem podszedł bardzo blisko, owszem nawet na milimetr nie wystawił dzioba z wysokiej trawy. Ech ! Pozbierałam klamoty, po marudziłam pod nosem co ja o tym myślę i pojechałam do zimorodka, ten przynajmniej zachowuje się bardzo przyzwoicie i pozuje jak zawodowiec.
Dzień okazał się nad podziw owocny, z zimkiem się dogadałam „umowa na foty” została zaakceptowana więc czas zwijać się do domku. Wieczór zbliżał się wielkimi krokami a powieki jakoś tak dziwnie zaczęły poddawać się prawu ciążenia.
I jak to zwykle bywa leniwie turlając się przez łąki i moczary słuchamy sobie i oglądamy co tez wieczór ciekawego przyniesie. Derkacze w najlepsze koncertują, powietrze aż wibruje od ich terkotu. Tradycyjnie kiedy światła do zdjęć już prawie nie ma, dzieją się rzeczy najciekawsze. Jeden z derkaczy koncertuje tak blisko drogi, że nie sposób się nie zatrzymać. Wiec stajemy na chwilę posłuchać tego nietuzinkowego śpiewu. Gnom mały nic sobie nie robi z naszej obecności, aż zgrzytnęłam zębami, że też nie mógł tak się zachować o świcie. Derka i derka. Więc mu złośliwie odpowiadam a co niech wie, że i ja tak potrafię.
Widocznie to co zaterkotałam musiało być jakąś ciężką obelgą bo z pobliskich krzaków wystrzeliła luks torpeda. A że małe toto i ledwo wystaje ponad trawy jedyną oznaką zbulwersowania były trawy rozchylające się z ekspresowym tempie. Przeleciał tak piekielnik przez pół łąki wpadł na jakiś kreci kopczyk i wystawił głowę ponad zieloności, żeby sprawdzić kto mu tak naubliżał. Długo się nie namyślałam i powtórzyłam to co wcześniej terkotałam. Efekt był piorunujący. Małe brązowe coś wypadło na drogę tuż przed samochodem,prawie nam pod nogi. Jak powiem, że miał mord w oczach to tak jakbym nic nie powiedziała. Zauważył rywala po przeciwnej stronie łąki, jak perszing rzucił się w tamtym kierunku. Na chwilę straciłam go z oczu, żeby po kilku sekundach zobaczyć dwie ciemne kulki kłębiące się wokół siebie. Trwało to zaledwie parę sekund, po czym wściekła luks torpeda wróciła z powrotem na drogę. Z dumnie wypięta piersią oznajmił nam co o nas myśli i schował się między trawy.
To jedyne zdjęcie dokumentacyjne jakie udało mi się zrobić, jakościowo marne bo i pora był późna ale ile razy je widzę przypominam sobie całą tą derkaczową awanturę i uśmiecham się w duchu.
PS: Całe to wydarzenie miało miejsce grubo po sezonie lęgowym derkaczy. Żadne zdjęcie nie jest warte tego aby niepokoić ptaki w tak ważnym dla nich momencie. Jeśli nie będziemy o tym pamiętać może się okazać, że za rok nie będzie czego fotografować, oglądać i słuchać.

dejavu1

dejavu1 2014-08-15

Świetna i nader interesująca całość. Gratuluję i pozdrawiam.

machifo

machifo 2014-08-15

Ciekawe zdjęcia i opowiadania. Pozdrawiam.

wroobel

wroobel 2014-08-15

Gratuluję! Rzeczywiście, słuchać można ich godzinami. Ale zobaczyć - to już coś. A sfotografować - sztuka nie lada.
Chylę czoła ;-)))

bourget

bourget 2014-08-15

Ja nawet nie wiedzialam, ze one jeszcze sa u nas...podobno nie tylka pod scisla ochrona, ale wymagaja ochrony czynnej..

To zupelnie fantastyczna historia i na dodatek z fotka!:)
Gratulacje po raz kolejny!!:)

magtan

magtan 2014-08-15

Z zapartym tchem czytałam :)))
Brawo!!!!

spoko44

spoko44 2014-08-15

żżera mnie ciekawość coś Ty mu tak naderkała/???

enigma

enigma 2014-08-15

Nie mam zielonego pojęcia :-)

mariol6

mariol6 2014-08-15

Kolejna przednia opowieść! :-)))

mariol6

mariol6 2014-08-15

No i zdjęcie takoż, oczywiście! ;-)

orioli

orioli 2014-08-15

Słyszeć to ja słyszałam tę "cykadę", ale nigdy nie widziałam. Królestwo (gdybym miała) oddałabym za obejrzenie tej śródpolnej akcji. Teraz sobie popatrzę na tego ducha (złego).

mariol6

mariol6 2014-08-15

Hihi, tak sobie pomyślałam, że powinnaś zawsze wybierac się z kimś, kto kręciłby Ci filmiki z takich "akcji"... Oj, byłoby na co popatrzeć! ;-)))

czes59

czes59 2014-08-15

Rewelacja! Widziałem pierwszy raz w tamtym roku, po ponad 40 latach obserwowania ptaków. Zrobiłem 2 zdjęcia w locie ale słabiutkie.

milko

milko 2014-08-15

Przeczytałam, westchnęłam, gratuluję w imieniu swoim i ptaszaka, bo nie chce mi się przelogowywać ;-)

enigma

enigma 2014-08-15

Ach jesteś Ptaszku jak dobrze :-) bo już zerkalam z niepokojem gdzie zniknęłaś :-)

mpmp13

mpmp13 2014-08-16

Ja zaczytałam się i żałuję,że tak krótko..W marzeniach byłam tam z Tobą ..Nigdy nie spotkałam derkacza .Może jeszcze kiedyś? Nic nie wiadomo. Dzięki.

prelud

prelud 2014-08-17

Nie no... super :) Przez moment wydawało się, że to fotka przepiórki :)

tropiciel

tropiciel 2014-08-19

Świetne!
Pozdrawiam.

spoko44

spoko44 2014-08-19

Cóż, myślę, że próba podejścia derkacza może równać się tylko z próbą podejścia cietrzewia na świeżo nawożonym obornikiem polu. Efekty zapachowe zostają na dłużej.

harysly

harysly 2014-08-20

Piękna historia.
Ptak też niczego sobie.
Nie które fotki mają w sobie wiele wyrzeczeń i choć może nie są rewelacyjne to jednak my pamiętamy ten emocjonalny EXIF i takie fotki są perełkami. Pozdrawiam.

bober

bober 2014-08-21

Opowiadanie jak zwykle bardzo przyjemne :)

hellena

hellena 2014-08-24

Rewelacyjnie opowiadasz ,cudne zdjęcia.

ptaszak

ptaszak 2014-08-24

A ja wkurzona, że kilka razy do roku przemierzam "Szlak derkacza" w PN Ujście Warty, a nie widziałam, ani nie słyszałam tego cuda, nadsłuchiwałam pędraka intensywnie! Wszystko było: kuliki, krętogłów, żurawie i inne takie tam pierze, a derkacza ani...

marcusx

marcusx 2014-08-24

Ciekawe to jest. Widziałem jak Adam Wajrak wabił derkacza magnetofonem i to z dobrym skutkiem!

pimpoli

pimpoli 2014-09-15

fajnie pozuje :)

lech45

lech45 2014-12-31

Piękny tekst i godne doświadczenie...!

dodaj komentarz

kolejne >