Zbrukana niewinność

Najpierw niezbędne wprowadzenie w temat:
https://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/demonstracje-w-gdansku-doszlo-do-starc-z-policja/ekb0ej


https://wiadomosci.onet.pl/kraj/zostawcie-policji-apolitycznosc/4fjvcg


Musiałem nagle przerwać kociodziałkową idyllę aby wyrazić tu i teraz, właśnie celowo w Międzynarodowym Dniu Dziecka, swój stanowczy sprzeciw wobec tego, co spotyka nasze niewinne dzieci w niby wolnym i ponoć demokratycznym kraju!
To, co się onegdaj wydarzyło, zjeżyło mi świńską szczecinę na mojej łysej polanie. Ponad tydzień temu niewinne dziecię imieniem Marysia, w biały dzień, w dużym mieście, zostało brutalnie napadnięte przez spadkobierców ZOMO! Dwaj albo trzej oprawcy, te wcielone diabły (fotka 666!) zwalili się na młode, delikatne ciałko ................. (łza wzruszenia) ........................................ przepraszam
- już kontynuuję, pomimo drżących z emocji dłoni i grzechoczących z przejęcia klawiszy wiekowej klawiatury:
Inaczej odebrałem w 2009 roku fakt skatowania przez Niemców w ich Lufthansie wybitnego polskiego polityka, bo wiadomo, że jak świat światem, zawsze Niemiec Polakowi w dupę batem (to jedna z wersji). To nasze stare, oczywiste, odwieczne porachunki międzynarodowe i tyle. Ale żeby Polak napadał na POLSKIE młode pokolenie i katował je?! Może niektórym polskojęzycznym policjantom mieści się to w pale (bo na takich potworów-agresorów ich szkolono) ale mnie się nie mieści, choć mam sporą. Czy to biedne, wywleczone z grupki Bogu ducha winnych rówieśników dziewczę, pozbędzie się kiedyś niewątpliwej pomajowej traumy? Jak w dorosłym życiu (już jako dojrzała kobieta) będzie Maria reagowała na ciężar mężczyzny na swoich plecach? Czy nie wypaczą się jej preferencje seksualne i będzie domagała się krępowania rąk lub czegokolwiek przed aktem płciowym? Czy nagle nie stanie się wrogiem swego sympatycznego czworonoga i znienawidzi jego i jemu podobnych po tak traumatycznym (choć nie pierwszym w życiu) kontakcie z psami???

Mam nadzieję, że minister Mariusz już zareagował stanowczo w tej bulwersującej cały demokratyczny świat sprawie i rozwiązał jednostkę agresywnych psów. Sformowana w jej miejsce jednostka powinna składać się z osobników starannie wyselekcjonowanych, odzianych w białe szaty, ruszającymi na demonstrantów z gałązkami oliwnymi w dłoniach (zamiast pał) i puszczających w kierunku tłumu gołąbki pokoju (zamiast gazów łzawiących)...

Po wnikliwym przeanalizowaniu internetowego materiału podanego na wstępie, doszedłem do wniosku, że chyba wiem dlaczego podstępnie pojmano niewinne dziewczę. Otóż twierdzę (i nie boję się ogłosić tej śmiałej tezy), że Marysia miała być zakładniczką albo raczej kartą przetargową. Jej dzielna mama albowiem, radną zwana, usilnie zamierzała w zadymowej rzeczywistości równoległej (z narażeniem życia i zdrowia swego) podpiździć pierwszemu szeregowi postzomowców tarczę ochronną. Jeśli to udałoby się jej - wtedy cwane psy mundurowe w negocjacjach z w/w bojowniczką mogłyby zaproponować wymiankę: Córka za tarczę! Tarcza droga i któremuś potrącono by z pensji za utratę drogiego elementu wyposażenia bojowego. Negocjatorem byłby oczywiście wujek Samo Dobro. Według mnie - trzyma się to wszystko kupy oraz ma ręce i nogi.

Zastanawiam się jeszcze tak na koniec - czy jeśli na ulice Gdańska wyjdzie agresywnie nastawiona demonstracja tamtejszych policjantów w cywilu (wszystko się zdarzyć może), to czy do jej spacyfikowania użyte zostaną pododdziały radnych? Dziwne zjawisko gdy radna (przedstawiciel władzy) walczy z tymi, którzy w razie czego musieliby ochraniać tyłki jej i jej kolegów przed wzburzonym tłumem usiłującym spalić siedzibę Urzędu Miasta Gdańska (wszystko się zdarzyć może)... :))
A to wszystko bo...
BO W SOBOTY RADNI SIĘ NUDZĄ,
TO OGÓLNIE ZNA-ANA RZECZ
TROCHĘ BRUDZĄ SIĘ, WALKĄ TRUDZĄ SIĘ,
JEDNA KRZYCZY: JA TARCZĘ CHCĘ!
RADNA MIEEEEEEJSKA... ♫


PS.
1/
Fotka to taka moja foto inscenizacja, że tak ten zabieg artystyczny nazwę. Chciałem postawić się (a raczej położyć) w dramatycznym położeniu, w jakim znalazła się moja nieszczęsna bohaterka - Marysia.
2/
Na podstawie autoanalizy opisywanych wydarzeń, chciałbym złożyć propozycję polskiemu środowisku kibiców kibicujących inaczej. Proponuję, abyście wszyscy zapisali się do PiS. Z dużym prawdopodobieństwem obiecuję wam, że włos wam z głowy nie spadnie, gdy wujek Samo Dobro (minister wiadomego ministerstwa) dowie się o prześladowaniu któregokolwiek z was przez policję. Jeśli ten mechanizm w przyszłości zadziała - odpalicie mi jakąś działeczkę za zbycie moich praw autorskich do powyższego pomysłu...
3/
Często kończę moje wypociny czymś do śmiechu, dla odpoważnienia nastroju. Chciałem dziś przytoczyć bajkę, jaką ponoć na antypodach rdzenne babcie Aborygenki opowiadają przed snem swoim wnuczętom Aborygeniątkom. To tamtejsza bajka o buraku, który chciał zostać ananasem, jednak może innym razem ją przytoczę, żeby nie przedłużać...