Znalazłam opowieść o Eliaszu, którą kiedyś zamieściłam pod zdjęciem. Były wtedy problemy z cudzysłowem, dłuższe teksty pisałam więc osobno i działałam na zasadzie "kopiuj - wklej", dzięki czemu parę historii mam. ;-)
https://chatanasiwymgroniu.pl/index.php/2017/09/26/czasem-dobrze-ze-jakis-duren-pcha-sie-tu-zima/
dosiak 2017-03-04
Przypomniała mi się ta opowieść......ale dreszcz po plecach nadal przechodzi.......rzeczywiście nasuwa się jedyne pytanie - co by było gdybyś nie wyszła.....Opatrznoścć tam Cię pokierowała......A druga sprawa to rozsądek rodziców tego chłopca - w adidasach po sniegu wysłać w górę....już nie wsponę, że samego.....
hellena 2017-03-04
Normalnie się poryczałam. To cud, że Ty wtedy wyszłaś, jakaś opatrzność nad tym chłopcem czuwała. Nie mogę nadziwić się nad lekkomyślnością jego rodziców. A widok prześliczny.
bourget 2017-03-04
straszne...rodzice to kupa gnoju...a ja czasami nie moge spac, bo wydaje mi sie, ze kot placze...a zimno na dworze..i ide szukac, chociaz zawsze mam otwarte drzwi komorki w ktorej sa kartony wypelnione sianem i jedzenie..ech..
maria57 2017-03-04
przypomniałam sobie, że kiedyś czytałam u Ciebie taką historię
jak to dobrze, że prawie zachciało Ci się wtedy siusiu
satsuma 2017-03-05
Czytałam to u Ciebie ale dobrze że przypomniałaś....no i bardzo dobrze że Ci się zachciało siku i że nie stchórzyłas....brawo
anad60 2017-03-05
pamiętałam tą opowieść ale teraz lepiej
fajnie że ją przypomniałaś....jak dobrze
że poszłaś wtedy do Klopika...chłopak uratowany
Mariolka nie pamiętam czy wtedy pytałam
czy rodzice Ci podziękowali a teraz pytam
czy spotkałaś jeszcze kiedyś Jeremiasza ?
Fotka fajna....tyyyyyle śniegu
Pozdrawiam :)
mariol7 2017-03-05
Danusiu, kilka dni później Jeremiasz przyniósł z powrotem rzeczy Filipa i podziękował mi za pomoc. Ze łzami w oczach. Tylko on był świadomy tego co się naprawdę stało. Jego rodzice - nie. Nie było mowy o żadnych podziękowaniach z ich strony, zresztą nigdy tego nie oczekiwałam. Cieszę się (choć trudno chyba to tak nazwać), że chłopak żyje.
oliwkaa 2017-03-05
Alez Ty masz tam na tej górze historie niesamowite ! To jakies magiczne miejsce ! A foto normalnie szczeka mi opada z zachwytu ! Przecudna !!!!
mariol7 2017-03-05
Zapewniam Cię, <oliwkaa> że historie prawdziwe w 100%. :-)
W tym przypadku - niestety. :-(
oliwkaa 2017-03-05
ale wszystko sie dobrze skończyło prawda ?
atuna 2017-03-05
Miał chłopak dużo szczęścia, a rodzice nauczkę. Najcenniejsza jest jednak satysfakcja, ze udało się zapobiec tragedii.
siestala 2017-03-05
niesamowita historia!!! Całe szczęście, że byłaś w domu i wyszłaś i miałaś na tyle odwagi, żeby sprawdzić co się dzieje! Całe szczęscie, że dzieciak trafił na Ciebie! i przeżył! ***
anad60 2017-03-05
o smalcu ze skwarkami to se mogę
teraz pomarzyć,dietę sobie zrobiłam
coby trochę schuść...no bo jak na plażę z oponą
wyjść....jezioro wyleje jak wejdę hi hi
Dobrej nocki :)
anad60 2017-03-05
re; hi hi Mariolka czy Ty procenty zażyłaś
bo ja mały koniaczek i tak jak se czytałam
to se zrozumiałam że fasol ukatrupiony
wymianę kończem bo siem zaplączem *;*
zadra 2017-03-05
Świetna historyjka, możesz śmiało pisać opowiadania, z pewnością byłyby poczytne i pouczające zarazem...zima piękna ale taka tylko na fotografii :)
orioli 2017-03-06
Niezwykłe zdjęcie. Taka pogoda rzadko skłania do fotografowania, przynajmniej mnie. Okazuje się, że warto.
Pamiętam tę opowieść z Twojego poprzedniego garnkowego wpisu i emocje związane z sytuacją.
lidia23 2017-03-07
przeczytałam z zaciekawieniem..
dobrze,że się udało...chłopak dostał drugie życie!!
zosia1 2017-03-08
....... dziwnie to życie się plecie..... Twoje opowiadanie daje mi dużo do myślenia nad losem niektórych....
elutkan 2017-03-23
"coś" kazało mi wejść do Twojej galerii...
już wiem co....
czytałam myśląc, że to piękne, dramatyczne opowiadanie... tymczasem to fakty!
Jesteś WIELKA!!! :)
lateska 2017-03-29
smutna historia ze szczesliwym zakonczeniem
- moj tata zawsze mowil, kazdy z nas ma swoje przeznaczenie