Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Mój felietooon, może zawierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK a nawet według kilku osób z Garnka wyczerpywać inne, podobno negatywne znamiona.


Podjęcie dziś tego tematu, ponownie, zostało zainspirowanie wczorajszym wpisem Naszego Kolegi, który wywołał mnie do kontynuacji tematu.... referendum.

Ten temat już poruszyłem częściowo przed swoim wrześniowym wyjazdem do Hellady.
https://garnek.pl/maska33/37576763

Dziś rzecz znów o logice i zrozumieniu problemu, czyli edukacyjnie o czymś, o czym małe grono wiernych wyborców i fanów z garnka partii, która prawie co dzień pokazuje światu, jak łamie własną konstytucję i zasady państwa prawa, a ogromna rzesza moich współobywateli nie zdaje sobie sprawy -bo nie jest mentalnie do tego przygotowana.
Zauważyliście, że po ujawnieniu afery wizowej, ucichła wrzawa na temat pytań referendalnych?
Minister Błaszczak za to zrobił to, co przejdzie do historii wojskowości na dekady.
Odtajnił najtajniejsze plany obrony Rzeczpospolitej o znaku najwyższej tajności.
Takie informacje odtajnia się co najmniej po 50 latach ( popatrzcie na inne państwa NATO- na przykład Wielką Brytanię).
Dokumenty z dwoma zerami, są pod najwyższą ochroną wszystkich organów państwa.

Tak bywa , ale wśród państw, gdzie na czele stoją ludzie odpowiedzialni, a nie mający świadomość, że ta władza nigdy ich nie skrzywdzi.
I pozostaną bezkarni.
Minister Błaszczak dla dwóch minut bycia w mediach, z wyrwaną z całości supertajnej dokumentacji operacji obronnej Sił Zbrojnych RP, rozpoczyna kolejną aferę i łamie polskie prawo, tylko po to, by przykryć inną aferę.

Tak powstaje piramida paradoksów.

Dziś z USA, minister Przydacz w mediach rozpoczął tłumaczyć ten fakt przekazem dnia: przedawnieniem treści.
Po ośmiu latach?
Dokumentów powstałych na podstawie doktryny obronnej podpisanej jeszcze przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale stworzonej później , z wieloma poprawkami , potwierdzonej po tym wieloma ćwiczeniami na wielu szczeblach przez kolejne lata.
Sprawdzonej i realnej.
Współgrającej z doktryną i możliwościami NATO..
Minister Przydacz odżegnuje się dziś od udziału prezydenta w jakże trudnym procesie odtajniania tych dokumentów -nazywanych nie bez przyczyny "dokumentami specjalnego znaczenia".
Wpadka za wpadką.
Wiem, co piszę.

1) Dziś rzecz o tym, w jakim celu sformułowano tak, a nie inaczej październikowe pytania referendalne?
Ano w ten, by nic w swoim rezultacie prawnym w przyszłości nie znaczyły.

Logika !
Postaram się Wam to wytłumaczyć od tej strony.
Pytanie:
Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?
Jeśli to referendum będzie wiążące, to, zabroni jedynie podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat , a zatem podniesienie do dowolnego innego poziomu , np 66 lat i 11 miesięcy, albo do 99 lat - będzie już legalne.
Pytanie powinno brzmieć:
Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego?

Wtedy sprzeciw miałby jakieś realne konsekwencje.
Wszakże nie o prawa emerytalne tu chodzi, lecz o uderzenie w miniony sprzed dekady program PO/PSL.
Przykładem tej szatańskiej zawiłości ukrytej w tym pytaniu niech będzie rola TVP i TVP Info w stylu prowadzonej narracji tłumaczącej obywatelom sens tego pytania.
Nie logika, a tylko uderzenie w wroga politycznego tematem zamkniętym już przed 8 laty.

Przypomnę po raz wtóry, że to premier Morawiecki sam zobowiązał się w Unii Europejskiej do wydłużenia czasu aktywności zawodowej" Polaków , czyli "podniesienia realnego wieku emerytalnego" w mniej lub bardziej zawoalowanej formie.

Czemu żaden z garnkowych dyskutantów i krytyków nie podejmuje polemiki z przytoczonymi przeze mnie faktami ani z argumentami?
Ano dlatego, bo jak obserwuję , nie macie do tego potrzebnej wiedzy ani tak potrzebnej wyobraźni.
A wtedy, jak w mediach tzw "publicznych", pozostają inwektywy z pianką na uszminkowanych ustach.
To dlatego, od pewnego czasu, zaczęto w kilku zaprzyjaźnionych sobie galeriach nieśmiałą walkę z tzw "polityką" w garnku.
A przecież sami wielokrotnie ( mam na to dziesiątki screenów) przez lata pisaliście -często (uwaga!)-w obcych galeriach- o polityce.
Codziennie wiele osób z garnka dowiaduje się o nieznanych im gatunkach flory i fauny, o pięknych zabytkach z całego świata.
To nie tylko fotografie , ale towarzyszące pod nimi opisy i komentarze.

Jest to nic innego, jak tylko część edukacyjna, którą dzielą się Ci, co czują się w tych tematach silnymi.
Moja galeria- fotoblog, pełni drogie koleżanki i koledzy taką samą rolę.
Ty Wy, co poniektórzy, bezsilni od lat, w swojej roli policjantów garnkowych, chcecie zamknąć mi usta ( zakazać pisania takich felietonów , z których treścią musicie od lat mierzyć się regularnie w moim fotoblogu).
I w jeszcze kilku innych- niestety o "różnej tam kulturze" ich prezentowania.

2) Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych emigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzuconym przez biurokrację europejską?
("A jeśli tak- to za jaką kwotę?" to już mój dopisek, obowiązujący od chwili wykrycia przez obce (USA) służby specjalne afery wizowej -czyli handel polskimi wizami od 5 do 40 tysięcy dolarów za jedną).
W tym pytaniu znalazłem (logika!) aż pięć bezpieczników, pozwalającym rządowi sprowadzać imigrantów bez względu na zdanie obywateli.
Po pierwsze, tysiące jest określeniem nieprecyzyjnym.
Nie wiadomo , czy chodzi o 2 tysiące czy 200 tysięcy w skali doby, czy dekady.
A 1999 emigrantów w czasie godziny oznaczałoby poważny kryzys migracyjny, ale rząd mógłby wtedy wytłumaczyć, że póki nie przekroczył progu tysięcy, nie łamie ustaleń referendalnych.
A nikt nie określił, w jakim przedziale czasowym mamy rozliczać te tysiące.
Po drugie, legalność lub nielegalność jest kategorią urzędową .
Nikt na czole nie ma napisane "nielegalny" , zatem wystarczy tych emigrantów urzędowo zalegalizować.
Po trzecie kategoria "Bliski Wschód" jest wysoce nieprecyzyjna , bo istnieje przynajmniej jej kilka definicji.

Zatem nie dość, że nielegalni emigranci ze wszystkich stron świata z wyjątkiem Bliskiego Wschodu i Afryki będą w myśl referendum mile widziani , to jeszcze nikt nie wie, które kraje wchodzą w skład owego Bliskiego Wschodu.
Czepiam się?
Ano czepiam, bo diabeł tkwi w szczegółach, jak przypomina stare dobre przysłowie.
Po czwarte, określenie "przymusowy"i "narzucany" zakłada, że niezgodna z wolą ludu byłaby sytuacja , w której mimo sprzeciwu władz RP organy unijne osiedliłyby w Polsce migrantów.
Tym samym wbrew teoriom rządowych propagandystów , referendum nie chroni Polski przed złym Tuskiem, gdyż wystarczy zgoda ewentualnego rządu Tuska na ową relokację i przestaje być ona przymusowa.
Po piąte , o relokacji nie decydują biurokraci (urzędnicy) europejscy , tylko politycy.
Urzędnicy co najwyżej wdrażają mechanizmy uchwalone przez polityków.
Wśród nich (owych polityków) jest zgodnie z prawem unijnym także premier Mateusz Morawiecki.
Zatem nawet jak do Polski wjechałby opancerzony pociąg wiozący 100 000 emigrantów , z samego jądra Afryki, a jako jego maszynista byłby Manfred Weber, nie byłoby to sprzeczne z decyzją podjętą w referendum, gdyż decyzję podjęliby politycy (Weber, Morawiecki, )a nie biurokraci.

PiS-owi i prezesowi, a zwłaszcza nieudolnym w swej logice rozumowania autorom tych pytań referendalnych chodzi o to, żeby nikt (NIKT!) , nie połączył wpuszczenia przez rząd Morawieckiego milionów Ukraińców i setek tysięcy imigrantów zarobkowych z całego islamskiego świata z powyższym pytaniem referendalnym.
https://youtu.be/zlM9MsM5e0c?feature=shared
Ponadto takie postawienie pytań, w swojej konsekwencji i tak daje wolną rękę rządzącym na zupełnie inne decyzje od oczekiwanych.
Teraz wiecie?
Rozumki ludzi kupujących kiełbasę na grilla i pół litra, jako miarę ich rodzinnego niedzielnego szczęścia- tego nie obejmują.
Nie mam nic przeciwko nim, to też obywatele Polski.
Tylko podkreślam fakt wykorzystania Ich w sposób tak haniebny.

Ciąg dalszy poniżej.