Nie, nie wlazłam na drabinę. To "Mela" (tak ją nazwali miejscowi) połakomiła się na młode wierzbowe gałązki i zakotwiczyła w przydrożnym rowie, nic sobie nie robiąc z fotografów i przejeżdżających samochodów. Wszyscy się cieszyli oprócz mnie.
To właśnie ta droga była niedawno remontowana. Wycięto drzewa i krzewy, rosnące w pasie drogowym i wylano nową nawierzchnię. Odrastająca roślinność wabi zwierzęta, a równiutki asfalt prowokuje okolicznych "rajdowców". Skóra mi cierpnie, bo łosie, sarny i inne zwierzęta często tu przechodzą na łąki po drugiej stronie drogi, którą dawniej nie dało się jechać szybko. Nieszczęście wisi w powietrzu.
mpmp13 2023-07-25
To jest właśnie tak ,jak za gospodarkę biorą się bezmuzgowe matoły . Mela jest u siebie ta reszta nie może tego pojąć .
solo11 2023-07-27
W mojej okolicy "wyczyścili" pobocze drogi, ścięli duży głóg i krzaki dzikiej róży, gdzie co roku spotykałam gąsiorki. Teraz ich już tam nie widuję, zostały dwie duże brzozy.
wydra73 2023-07-30
Słuszne obawy, ale może brak krzaków i lepsza widoczność dla obu stron nie sprzyja wypadkom. Chyba , że nadjedzie morderca żądny dziczyzny.