"Moda w dobie Protektoratu"- wystawa, której wcale miało nie być

W Nachodzie urodził się i długo mieszkał pisarz, eseista, tłumacz i wydawca Josef Škvorecky.
Miasto się nim słusznie szczyci, ławeczkę z posągiem wystawiło na Rynku a teraz chciało zorganizować stałą izbę pamięci. Brakowało rekwizytów, zwłaszcza, że rzeczy osobiste pisarza od późnych lat sześćdziesiątych mieszkającego w Kanadzie , nie były łatwo osiągalne.
Wymyślono więc stylizację na podstawie jednej z powieści i zapytano społeczność o przedmioty z okresu 2.wojny. Odzew przerósł możliwości lokalowe potencjalnej izby pamięci, więc z części urządzono tę wystawę.
Są tu codzienne i odświętne ubiory, rozmaite akcesoria, ślubna suknia i garnitur wraz zdjęciem oblubieńców w tychże szatach.
Jest karakułowe futro, należące do żydowskiej rodziny, która w całości zginęła.Posiadaczka męczy się,nie ma serca go wyrzucić, żadna instytucja nie jest zainteresowana a używać trudno, pomijając niemodny krój-jest potwornie ciężkie.
Tu w gablocie nieużywane i nawet nierozpakowane męskie koszule.
W jakim celu przez kilkadziesiąt lat je trzymano? Przecież nie na pamiątkę.