Jedno z dzieł życia.

Jedno z dzieł życia.

Okładka nosi na sobie ślady 53 lat użytkowania.

Mój felietooon może zwierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK a nawet według kilku osób z Garnka wyczerpywać inne podobno negatywne znamiona.

1) Nie wiem czy Władysław Bartoszewski był profesorem zwyczajnym, nadzwyczajnym czy profesorem honoris causa, i to czy za zasługi dla nauki, czy kultury.

I szczerze mówiąc nie bardzo mnie to dziś już obchodzi.

Oprócz szacunku do osób zmarłych i mających jako autor wybitnego opracowania historycznego pt: "Warszawski pierścień śmierci"., które zajmuje ważne miejsce w mojej osobistej bibliotece, dla którego mam również pewien swoisty podziw do jego pracowitości....

Autor zawarł tam (wydanie będące w moim posiadaniu pochodzi z 1970 roku, Wydawnictwo Interpress, Warszawa. PRL.) ogromną liczbę dokumentów, przypomniał dane setek zamordowanych mniej i ważnych postaci - obywateli ówczesnego państwa polskiego .

Sama bibliografia to kilkadziesiąt stron.

Same listy osób z transportów do obozów (np Stutthofu 24.05.1944r.) to pisane maczkiem nazwiska -od strony 464 do 570)

Wierzyliśmy,(mam na myśli moje pokolenie), że przyzwoitość jest jego największą cnotą.

Nawet pamiętam, temat maturalny odnoszący się do osoby Władysława Bartoszewskiego i związany z sloganem-"co oznacza być przyzwoitym"..

Nawiązując do tego słowa Władysław Bartoszewski napisał też niewielką książeczkę o sobie, zatytułowaną „Warto być przyzwoitym”, która cieszyła się wielkim powodzeniem.

Nawet miała to powodzenie w Niemczech.

Wybitny felietonista Antoni Słonimski, z którym podobno Bartoszewski się przyjaźnił napisał genialne zdanie, które powinno być przestrogą dla każdej osoby publicznej:
"Jeśli nie wiesz, jak należy się w jakiejś sytuacji zachować, na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie".

I Bartoszewski wykorzystał tę sentencję do budowania własnego wizerunku.

Nie wiem, ile w życiorysie, jak słyszę bohaterskim, Władysława Bartoszewskiego było momentów przeczących przesłaniu Słonimskiego.

Powtarzana sentencja w ustach tego człowieka -przypominana potem latami przez media opozycyjne, z czasem , gdy zastanowiłem się nad jego dokonaniami, zabrzmiałaby dziś jak kłam.

Czemu?

Piszę bez satysfakcji, ale jako domorosły historyk, mam z tyłu głowy haniebne zachowanie tego pana w czasie, gdy trzeba było wstrzymać się od działania, wręcz dać opór, by pozostać przyzwoitym.

Tym bardziej, gdy z okazji ósmej rocznicy śmierci "profesora" w jednym z mediów prywatnych zobaczyłem komitet i jego apel o budowę kolejnego jego pomnika.

Otóż wystąpiono tam z ponownym apelem o zrzutkę , gdyż z oczekiwanych 280 000 zebrano przez 6 miesięcy tylko 100 000 , które starczyły tylko na projekt "19 letniego rowerzysty".

Usłyszałem tam też słowa, że "Profesor Władysław Bartoszewski jest swoistym lustrzanym odbiciem "świętej pamięci prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego".

Nie tylko dlatego, że żaden z nich nigdy nie był profesorem,-Kaczyński był doktorem habilitowanym-

Bartoszewski nie był (ponoć) nawet magistrem.

Za to byli oni i są do dziś natrętnie kreowani na ponadpartyjne autorytety, podczas gdy naprawdę byli zawziętymi wojownikami jednej ze stron konfliktu.

A teraz to co według mnie przeczy o powielanej przyzwoitości tego pana.

Otóż z tyłu głowy i w zapisie wystąpień sejmowych, oraz dostępnych publicznych dokumentów pan Władysław Bartoszewski wziął udział (podobnie jak onegdaj Mariusz Kamiński i Roman Wąsik) w haniebnej, zupełnie "nieprzyzwoitej" prowokacji, wypracowanej na polecenie prezydenta Lecha Wałęsy, przeciwko nieżyjącemu już od lat Józefowi Oleksemu.

Tym, co nie chcą już pamiętać, przypomnę, że latem 1995 roku premierem był Józef Oleksy, prezydentem jeszcze Lech Wałęsa, a Władysław Bartoszewski szefem ministerstwa spraw zagranicznych , jako jeden z tzw ministrów prezydenckich , razem z szefem MSW, Andrzejem Milczanowskim i szefem MON , Januszem Okońskim.

Nikt wtedy, nawet Aleksander Kwaśniewski nie mógł przepuszczać , że wygra wybory z Wałęsą.

Prawdziwym więc wtedy dla obozu (nomen omen obozu solidarnościowego) wrogiem był premier Józef Oleksy.

I wtedy do współpracującego z ministrem Milczanowskim płk Mariana Zacharskiego zgłasza się "motywowany wyrzutami sumienia" oficer rosyjskiego wywiadu, który informuje go, że polski premier jest rosyjskim szpiegiem o pseudonimie "Olin".

Miał go zwerbować niegdysiejszy rezydent KGB w Polsce, Władimir Ałganow..

Tu pominę hektolitry wypitej na Majorce wódy i zmieniające się oświadczenia i oskarżenia, jednak w konkluzji Zacharskiego, Oleksy dalej ( mimo dobrej opinii Macierewicza-,u którego cieszył się zaufaniem)- staje się z godnie z już osobistą opinią zasłużonego w PRL polskiego szpiega Zacharskiego agentem KGB.

Przypominam, że żadnych innych dowodów nie było.
I do dziś nie ma.

Te "dowody" (pomówienia) zostały przedstawione przez Milczanowskiego na trzech spotkaniach , w których brał udział Władysław Bartoszewski.

Człowiek doświadczony życiowo i sam mający w swoim życiorysie przeżycia zza drutów, za kłamliwe zarzuty wrogów ludu.....

Jednak w dokumentach śledztwa nie zapisano ani jednego głosu wątpliwości tego "przyzwoitego człowieka", nawet najmniejszej sugestii, że nie można na podstawie pijackiego bełkotu rosyjskiego agenta oskarżać polskiego urzędującego premiera o najgorszą dla Polaka zbrodnię.

Mało tego, 7 grudnia 1995 roku Minister Bartoszewski z ministrem Milczanowskim*** idzie do Aleksandra Kwaśniewskiego, podówczas-prezydenta -elekta-i razem informują go , że jeśli Józef Oleksy ustąpi z funkcji polskiego premiera, i złoży mandat poselski, to lewica " uniknie wielkiego skandalu".

Nie wiem, jak się nazywa takie postępowanie w języku ludzi wysoce przyzwoitych , ale według mnie jest to ordynarny ...szantaż.

Władysław Bartoszewski, co podkreślam- w odróżnieniu od Wałęsy- nigdy nie wyraził żalu z powodu swojego udziału w tej haniebnej prowokacji.

A ja , mając pamięć jak słoń i jako domorosły historyk , Wam o tej historii dziś przypominam.

A to, czy "profesorowie" Kaczyński czy Bartoszewski, będą mieli po jednym, czy po 300 pomników- nie ja o tym zadecyduję..

Myślę, że ludzi dobrej woli jest jednak więcej.

https://youtu.be/wTjLZwpmufw

Myślę też, że to nadal zależy od wszystkich ludzi przyzwoitych.

Konkluzja.

Jak myślicie, w jakim celu wczoraj prezes Jarosław Kaczyński wymusił poprzez swoich posłów uchwalenie kolejnej niekonstytucyjnej ustawy o nazwie " Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022"(druk 2838).?

Jako prezydencki minister (wtedy u Lecha Wałęsy) przećwiczył z czterema innymi ministrami to obrzydliwe zagranie, i wie, że póki żyje, to jeszcze ...może je raz powtórzyć..

Ale czy z powodzeniem?

Czy prezydent Duda jest powieleniem intelektu Lecha Wałęsy?

Czy podpisze tę niekonstytucyjną ustawę?

Premier Józef Oleksy, pod naporem mediów i czterech ministrów -podał się do dymisji.

Śledztwo w żadnym stopniu nie przyniosło ani jednego dowodu na zdradę premiera Józefa Oleksego.

Józef Oleksy, polityk lewicy, działacz SLD, zmarł 9 stycznia 2015 roku po długiej walce z chorobą nowotworową.

Miał 68 lat.

Był dwukrotnie marszałkiem Sejmu, od 1993 do 1995 roku oraz w latach 2004-2005.

W gabinecie Leszka Millera w 2004 roku pełnił funkcję wicepremiera oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji.

Uczestniczył w rozmowach Okrągłego Stołu.

Był wieloletnim posłem na Sejm, od 1989 do 2005 roku.

Legenda***:

Byłemu już ministrowi Andrzejowi Milczanowskiemu został postawiony potem zarzut o "ujawnieniu tajemnicy państwowej".

W lutym 2008 Sąd Okręgowy w Warszawie w pierwszej instancji uniewinnił go, uznając, że działał w "stanie wyższej konieczności".

W listopadzie 2008 Sąd Apelacyjny w Warszawie mając na względzie brak jakichkolwiek dowodów na oskarżenie premiera o zdradę, uchylił ten wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia w celu ukarania tegoż ministra.

Ciąg dalszy poniżej.

maska33

maska33 2023-05-27

W lipcu 2009 zapadł jednak ponowny wyrok uniewinniający i umarzający postępowanie w odniesieniu do jednego z czynów z uwagi na "znikomą społeczną szkodliwość". Ta znikoma społeczna szkodliwość- to oskarżenie z trybuny sejmowej polskiego premiera, które spowodowało dalsze życie w ogromnym stresie i spowodowało w konsekwencji śmiertelną chorobę nowotworową.
Ta znikoma społeczna szkodliwość, to śmierdzący nawóz pod projekt kolejnej wczoraj uchwalonej ustawy, mającej na celu oskarżanie, także jutro przedstawicieli opozycji demokratycznej , przed wyborami.
Nie musicie się ze mną zgadzać.Zaś książka Władysława Bartoszewskiego, nie całkiem przyzwoitego już, i też już nie profesora , przynajmniej dla mnie- dalej pozostanie w mojej biblioteczce.
Dokończenie poniżej.

maska33

maska33 2023-05-27

Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te- które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Osoby urażone w jakimś stopniu tym tekstem i zawartymi w nim tezami-proszę o zachowanie stosownego dystansu.

Dziękuję za wyrozumiałość.

Copyright 3827 @ maska33

pit69

pit69 2023-05-27

Jak mówi porzekadło...każdy kij ma dwa końce...a ta "ustawa" wiadomo po co...dobrze to wszystko przedstawiłeś:)Pozdrawiam:)

maska33

maska33 2023-05-27

Oddając stosowny pokłon wiedzy , uważam, że to prezentowane przeze mnie dzieło, które powstawało kilkanaście lat, powinno być najważniejszym dokonaniem tego pana , w ubieganiu się o profesurę z historii najnowszej.
Ta moja opinia Mu się tu też należy.

asiao

asiao 2023-05-27

Pamiętam sprawę Oleksego...

maska33

maska33 2023-05-27

Obejrzałem "ten" "Polsat Superhit Festiwal 2023" .
Po obejrzeniu występu divy ( tak ja nazwano w czasie zapowiedzi) Edyty Górniak , a zwłaszcza po jej osobistym, intymnym wyznaniu o trwającym właśnie odradzaniu się, po przeprowadzonym rozwodzie - uznałem, że zasłużenie zajęła ona opuszczone w 2011 roku miejsce( z powodu śmierci) poprzedniej divy, czyli przez Czesławę Gospodarek, z domu Cieślak.

Czyli...Violettę Villas.
Gratuluję Pani Divo, Edyto!

halka

halka 2023-05-30

Bardzo lubiłam słuchać prof. Bartoszewskiego, jego niespożyta energia, poczucie humoru i przeogromna wiedza, sprawiły, że jako jeden z naprawdę niewielu polityków cieszy się ogromnym szacunkiem z mojej strony. Zdania nie zmieniam choć dowiedziałam się, że nie całkiem był przyzwoity.

dodaj komentarz

kolejne >