A z pluszczem w tym roku to było tak. Gdy wybrałam się nad potok, by zasiąść godnie na upatrzonym kamieniu i fotografować ptaszynę, okazało się, że owszem, kamieni dostatek, w końcu to górski potok, ale pluszcza ani widu ani słychu. To znaczy widu, tak - w niektórych miejscach widziałam jego ślady na kamieniach. Nigdzie jednak nie zauważyłam charakterystycznej sylwetki. Przewędrowałam spory kawał trasy, narażając się na skoliozę, bo mój sprzęt swoją wagę ma i nic. Zwątpienie zaczęło zakradać się do umysłu.
Z tej rozpaczy zatrzymałam się w najbardziej uczęszczanym przez turystów miejscu, gdzie panował harmider ludzkich głosów, turkot przejeżdżających po mostku bryczek, a czasem warkot rezerwatowych pojazdów. No i właśnie wtedy zobaczyłam pluszcza.
Siedział kilkanaście metrów dalej, wciśnięty pod wystające kamienie i korzenie, niestety w głębokim cieniu. Musiałam pofatygować się do niego bliżej, bo on nie miał najmniejszego zamiaru ruszyć się z tego miejsca.
Warunki świetlne doprowadzały mnie do rozpaczy. ISO momentami szalało do wysokości, których nie używałam jeszcze nigdy, ale miejsce okazało się istną żyłą złota.
wydra73 2016-08-26
Trochę jak smok pilnujący wejścia do jaskini. Taki z gatunku poczciwych.
Moje pluszcze w ciepłym sezonie gdzieś się wynoszą a wracają prawie do centrum późną jesienią.
razdwa3 2016-08-27
Cywilizowany pluszcz! Gratuluje wytrwałości i super foty! :)
lidia23 2016-08-27
najważniejszy to efekt końcowy czyli fajne zdjęcie tego ptaka!
on z lekka *przyczajony*,ostrożny...
mpmp13 2016-08-27
Maluch patrzy na ten "tłok " i tak jak ja stwierdza "idźcie sobie już z mojego obejścia".