Nagrobek braci z niebylejakiej rodziny, bo Hochbergów.
Siegfried był cystersem z Henrykowa, po likwidacji klasztoru zamieszkał z bratem w Szczytnej. Jego piękne epitafium z tekstem wychwalającym cnoty zmarłego wisi w przedsionku kościoła. Ciekawe, postać jakby pionowo lewitowała. Nie chcialo wejść do Garnka.
Major wojska pruskiego Leopold von Hochberg w 1827r kupił dobra szczytnieńskie Na miejscu niedokończonego i opuszczonego fortu na Szczytniku zbudował zamek, w którym mieszkał przez kilkanaście lat.Zbudował również kolejną na tym terenie hutę szkła, tuż pod wzgórzem.
Przetrwała zburzenie wichurą, pożar , wojnę, funkcjonowała jakiś czas po naszej transformacji ustrojowej, niestety, rozebrano ją do fundametów, albo i łącznie z nimi.
Leopold zmarł w 1842r, jego epitafium tajemniczo i bezpowrotnie znikło już dawno.
Wiadomości selektywnie zaczerpnęłam z pracy: "Wspomnienia ze Szczytnej..." zredagowanej przez p. Walburę Metko, Niemkę tu urodzoną i związaną uczuciowo z terenem.
Materiał znalazł w sieci nieoceniony Wojci, ja zaś próbuję dojść do papierowego wydania z ilustracjami. Dwa źródła zawiodły, trzecie, ostatnie niepewne, jeżeli, to tylko do wglądu.
czes59 2018-03-19
Piękne z bardzo ciekawym opisem! Oj, działo sie dawniej na naszym Dolnym Śląsku. Tyle krąży legend, zbudowano mnóstwo pałaców, zamków, legendarnych fabryk no i odkrywane wciąż kolejne podziemne tunele ze swoimi tajemnicami.
wydra73 2018-03-19
Jeśli był cmentarzyk dookoła kościoła, to najzacniejszym powinno takie miejsce dla wiecznego spoczynku wystarczyć. A jak było ?
halka 2018-03-19
Ty i Wojci stanowicie wspaniały tandem...Wasza dociekliwośc bardzo mi imponuje.
Cmentarzyk przykościelny służył zwykłym parafianom...w świątyniach chowano jedynie duchownych i dobrodziejów kościoła a osobom dostojnym urzędem lub szczególnie zasłużonym musiało wystarczyc miejsce pod murem kościelnym.:)
wojci65 2018-03-19
Miejsce moim zdaniem wystarczająco godne. To nie były czasy gdy rody zaczęły budować sobie mauzolea!