madu02 2022-05-29
Re: Też mnie te wąskie skrzydła wiatraków zastanawiają? Dodałabym do syropu alkoholu, byłby zdrowotny i antydepresyjny...
wojci65 2022-05-29
Czyżbyś najęła ekipę nadrzewnych ludzi, żeby Ci narwali bzu białego? Najwyraźniej, zahaczając o jakąś palmiarnię, dostarczyli cytryny, a po drodze kwiatów narwali! Sprytne chłopaki!
wojci65 2022-05-29
Re Wydra: No co Ty, "Kingsajzu" Juliusza Machulskiego nie oglądałaś!
Przy Wólczańskiej znajdował się filmowy Instytut Badań Czwartorzędu a w jego podziemiach Szuflandia, kraina krasnoludków. Olo Jedlina (Jacek Chmielnik) w towarzystwie Kwitki (Jan Machulski) i Kramerko (Leonard Pietraszak) dostają się tam szpiegowskim krokiem by "na malucha" uwolnić Adasia Hapsa (Grzegorz Hermiński) z rąk nadszyszkownika Kilkujadka (Jerzy Stuhr). Agrafka pełniła rolę broni.
Spacerownik Łódź Filmowa.
agat33 2022-05-29
Bniec czerwony, bodziszek żałobny i mak... też ostatnio spotkałam.
Kwiaty bzu czarnego i cytryny wskazują najwyraźniej na produkcję syropu lub pysznego, orzeźwiającego lekko musującego napoju.
orioli 2022-05-30
U Ciebie zwykłe przyrządzanie syropu staje się artystycznym doznaniem :-)
Re: wiesz, nie zaglądałam mu do gardła, więc dokładnie nie wiem. Powiedzmy, że włożył do "torby" :-)
wydra73 2022-05-30
Działo się dużo i głupio. Bo z powodu przewidywanej niemożności wybrania się na zbiór w porze, kiedy kwitnienie było 100% pewne , pojechałyśmy w sobotę sprawdzić. Między deszczami i w silnym wietrze. W zwykłym miejscu jeszcze zielone pączki kwiatowe, więc zmartwienie. Ale tu i ówdzie po drodze się zdarzał kwitnący. W rowach, zaroślach. Uzbierało się sporo. Przerabiałam nie wg receptury a "na oko" i wyszło okropnie dużo, nie syropu, raczej soku.
Żeby było śmieszniej, to odkryłam w piwnicy zapas z 2020r, zastawiony pustymi słoikami. A tak bez tego syropku cierpiałam przez ostatnie miesiące!
Teraz mam nadmiar. Podobno od przybytku głowa nie boli, będzie na rozdawnictwo.
Bukietowe kwiaty agat 33 oczywiście rozpoznała, co podziwiam, bo one od początku były mocno sfatygowane i tak "śmieciowego" chyba nigdy wcześniej do domu nie przyniosłam. Był jeszcze żmijowiec , ale się zupełnie osypał.