Czasami może się wydawać, że wystarczy usiąść w wybranym miejscu nad rzeką, przygotować aparat, poczekać, a zimorodek niechybnie nadleci. Pomijam już wyszukiwanie tego miejsca, załóżmy, że ta praca została wykonana duuużo wcześniej. Pozostaje przyjemność fotografowania.
Zaraz, zaraz. Siadłam, czekałam godzinami. Zimek, owszem, pokazał się, wszędzie tam, gdzie mnie akurat nie było, np na tym drzewie. Malownicze, prawda? No to go poszukajcie.
eleonor 2016-08-09
Widać tylko dlatego, że jeszcze liście zielone
razdwa3 2016-08-09
Oj tam, oj tam, narzekasz... :)))
mpmp13 2016-08-09
Jest ,jest .mam wprawę .Od wielu lat chowają mi się pod liście .Niby mają jeść co godzinę. Czyli powinien być w tym miejscu żerowania też co godzinę. Tak lektor opowiadał w TVP . Owszem łowi często ale nie koniecznie w tym samym miejscu.
bourget 2016-08-10
no ale jest:) ...ja mam przyjemnosc z samego patrzenia, teraz przy moich slonecznikach tyle kolorowego bractwa sie kreci, ze az furkot w powietrzu:)
kromis 2016-08-22
One sa skubance jedne. Pokazuja sie wtedy kiedy nie ma sie ze soba aparatu albo ma sie za maly zoom, albo aparat schowany w plecaku.