Sarnie bobki i takie okazałe kupy.
Zaczęłam mieć się na baczności. Słusznie. Z boku coś najpierw kichnęło, potem zaczęło groźnie chrząkać. Nie uciekało, więc pośpiesznie uciekłam ja.Nie miałam ani patyczka na obronę przed dzikiem , który miałby absolutne prawo przepędzić intruza ze swoich pieleszy.
halka 2020-04-17
Dobrze,że chrząknął i Cię ostrzegł bo mogło się to źle skończyć.A tak na marginesie;jesteś odważna,że w taki gąszcz się zapuściłaś.
wojci65 2020-04-17
Ta kupa, to wiesz, bo mi kiedyś napisałaś, że to dzik. Było małe nieporozumienie, z dużą kupą, bo ja myślałem, że to łoś. Kojarzyłem: łoś, duże zwierzę, podobne do konia, więc kupa też musi być podobna... A tu kulą w płot!
Rejterada jak najbardziej uzasadniona!
madu02 2020-04-17
Uwno w pokrzywach, poprawiłaś mi humor, zaskoczyłaś mnie tą publikacją, czemu nie opisałaś czyje? To do Ciebie niepodobne, przecież Ty wszystko wiesz!
orioli 2020-04-18
Chyba za sprawą Brzechwy utarł się pogląd, że dziki są groźne dla człowieka i tylko czyhają, by go napaść. Od wielu lat wędruję po lasach i nigdy nie znalazłam się w takim niebezpieczeństwie. Owszem, wiem, że lochy z małymi mogą przepędzić intruza, ale też tylko wtedy gdy zagrozi się warchlakom.
Zwierzęta zawsze schodziły nam z drogi, nad czym bardzo ubolewałam, ale skąd niby miały wiedzieć, że nie zamierzam do nich strzelać.