Zdjęte z balkonowej łączki, trzy, karmione tym na czym się urodziły. Przez tydzień żarły i wydalały. W poniedziałek po południe dwie zaczęły szaleć- nie jadły, wędrowały w
górę i majtały przodem ciała najwyraźniej czegoś szukając. Trzecia spokojnie pożywiała się na dole.
Dołożyłam nowe liście nagietka i przez jakiś czas nie zaglądałam.