Chciałabym powiedzieć, że wreszcie ją dopadłam, ale to niezupełnie tak. Autorem tego zdjęcia jest mój mąż, który z pełnym poświęceniem poczłapał w środek bagienka, nie zważając na mokre buty itp. Sóweczka, a właściwie sóweczek (on) nie raczył przyfrunąć do nas na drogę, no i musiała góra do Mahometa.
Siedział bestia na suchym drzewie i wygapiał się na tę ekwilibrystykę. Światło było koszmarne, cud, że nie padało.
wojci52 2016-10-24
Pewnie się objadł i nie miał ochoty się męczyć!
Ps. No tak, to my jesteśmy od spraw beznadziejnych!
Gratuluję autorowi poświęcenia i udanego zdjęcia!
Mam też nadzieję, że nie skończy się przeziębieniem!
razdwa3 2016-10-25
Sukces zostaje w rodzinie! Sóweczka zainteresowana fotografem... :)
kromis 2016-10-25
No to dopadliscie ja razem. Juz widze jak Oriolka sterowala Panciem na odleglosc coby nie wpadl po kolana w bagienko ;)
basiaw 2016-10-26
Haaa! Czyli już wierzysz w istnienie sóweczek!:)
Z tego wszystkiego to i ja uwierzę, chociaż mowiłam, że nie wierzę, ponieważ Ty nie wierzysz...
No, pięknie chyba przedstawiłam sytuację w powyższym zdaniu:)))
Brawo Wy! Brawo mokre buty! Brawo sóweczka!
bourget 2016-10-27
o rany co za poswiecenie! Cala rodzina jak widze gotowa na wszystko dla "upolowania" super fotki! Gratulacje!